niedziela, 18 sierpnia 2013

Mała analiza w ramach przeprosin, czyli czasem na pytanie "Czy piszesz jeszcze opowiadania?" warto odpowiedzieć "Nie".



Wiemy, wiemy, że nie dodałyśmy analizy, dlatego nadprogramowo w ramach przeprosin wrzucamy jedną króciutką, będącą przerywnikiem zarówno dla tematu One Direction, jak i dla tematu związków męsko-męskich (już słyszę to chóralne westchnienie ulgi). Ałtorka tego tworu wrzuciła swoje opowiadanie na ask.fm w odpowiedzi na pytanie, czy jeszcze coś pisze. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba i że przymkniecie oczy na naszą nieobecność w internecie. Od poniedziałku wracamy do przygód słodziaków w magazynie, a teraz zapraszamy na, jak to ujęła Litwin, na jeziorne koncertowanie z leczem w tle, powrót marchewek, kleptomanię, zejście do kanałów i spawnujące się znienacka domy.
Zanalizowały Kłamliwy Litwin i Carly.




Myślicie ,że kartka i długopis to głupie rozwiązanie na problem ?
...Szczerze powiedziawszy, nie wiem, jak zrobić użytek z kartki i długopisu, gdy chcesz rozwiązać jakiś problem.
Plik z tekstem oraz klawiatura to niezłe rozwiązanie na problemy ze zidioceniem internetowych aŁtoreczek, just sayin’.
Dla mnie nie dla mnie jest to idealny sposób na wyrażanie emocji a więc , zaczynając od początku...
Dla mnie czy nie dla mnie... Pisanie raczej nie jest mocną stroną aŁtorki, więc zaczynając od końca... ;)
Jestem Kate mam 16 lat i chodzę do 1 klasy liceum moje życie było szare lecz do czasu gdy dnia 15 kwietnia 2012 roku odył się koncert Justina Biebera w łodzi.
Hmmmm... Żeby naprawić to zdanie należałoby dopisać coś długiego na końcu, albo usunąć jedno słowo. A że nie chce mi się pisać to: “Moje życie było szare do czasu gdy odbył się koncert Justina Biebera w Łodzi.”
Swoją drogą, może koncerty Justina stały się tak niskobudżetowe, że zmuszony był zagrać w łodzi na środku jeziora, tylko dla dwóch osób?
No dobra, może też być tak: “Moje życie było szare lecz do czasu gdy gdy odbył się koncert Justina Biebera w Łodzi czasami miało czerwone paski i było nakrapiane na niebiesko.”
LECZ!
Leczo. Zjadłabym leczo.
Miałam najdroższy bilet M&G (Małoletnia & Głupiutka) kiedy stałam w kolejce
Kiedy wyszła z kolejki, nie miała już biletu, tak?
zastanawiałam się jak to będzie go spotkać o czym z nim rozmawać i tak mijały kolejne minuty i przyszła moja kolej cieszyłam się jak głupia ,
Piszesz też jak głupia. Może to wciąż ta euforia po spotkaniu? Albo haluny z niedożywienia?
zrobiłam sobie z nim zdjęcie i już miałam wychodzić
Tak się zastanawiała, że w końcu nie porozmawiała o niczym. Naprawdę, mam o niej bardzo wysokie mniemanie... Naprawdę!
kiedy Justin złapał mnie za rękę i coś do niej włożył i powiedział do mnie :
Taa... COŚ. My to coś już z imaginów znamy ;)
Marchewkę? A wybił jej oko? Oślepła?
J:Spotkajmy się jutro pod fontanną na kartce Jest mój nr telefonu będę czekać .
Spotkanie pod fontanną na kartce... romantycznie! A jego numer telefonu to “będę czekać”, mam rozumieć?
K:Napewno przyjdę obiecuje
Te przecinki, te wbuchy... ech.
Pocałował mnie w policzek na pożegnianie
Kurna, z takimi literówkami, to się dziwię, że nie na porzyganie -.-
i odeszłam zajełam miejsce i czekałam na show które się odbyło
Niebywłe! Ale widać, że aŁtorka miała ostatnio pisanie reportaży w gimbazie ^^
Chyba w przedszkolu.
i jak zwykle Jus był niesamowity jak to on.
Tańczył, śpiewał, recytował...
...dawał dupy i stepował. I chodził i mrugał i bekał i spluwał.
No, w spluwaniu to on ponoć dobry jest.

Po koncercie wróciłam do domu byłam tak zmęczona że odrazu poszłam spać
*Następnego Dnia*
Była godzina może około 13 (ale nie byłam pewna, bo okazało się że jak Justin złapał mnie za rękę to mi zajebał zegrek. Jaki on jest słoooodkiiii!!!111one1one! <3<3<3) wyszłam z domu i poszłam pod umówione miejsce.
Pod, a nie w, bo w ramach konspiracji przeszłam się po mieście kanałami.
Po co się myć, po przejściu kanałami i tak nie widać żadnej różnicy.
Stał tam on,serce podeszło mi do gardła i czułam motylki w brzuchu Trzymał w ręce bukiet kwiatów
Trzymał jej w brzuchu ten bukiet kwiatów? ^^
Nie, trzymał go we własnym brzuchu. Głodny był.
okładniej czerwonych róż (to dla motylków, one chyba lubią pyłek) które wręczył mi i powiedział
J:To za to że wczoraj na koncercie miałem lepszy humor,dzięki tobie oczywiście
Sama rozumiesz, rzadko zdarza mi się spotkać kogoś kto wygląda jeszcze głupiej ode mnie, więc ucieszyłem się jak diabli!
K: Justin ja nie wiem co mam powiedzieć ?
Ale Justin, czy ja aby na pewno nie wiem, co mam powiedzieć? NIE WIEM?!
J: Myślę że pocałunek jest najlepszy w tym momencie .
Jak coś, to ja się z tym nie zgadzam, ale kto by mnie tam słuchał.
K: No skoro nalegasz.
Naleganie jak chuj.
Justin obiął moje policzki
Jak on je objął? Całymi ramionami?
spojrzał mi prosto w oczy naszu (aŁtorka przeszła na mode ukraiński) usta dzieliły milimetry aż w końcu nasze usta
Doprawdy, gdybyś tego nie podkreśliła po raz drugi, myślałabym, że czyjeś inne.
złączyły się w namiętnym pocałunku.
A teraz wszyscy grzecznie przypominają sobie jakże apetyczne zdjęcie z pluciem sprzed chwili i starają się powstrzymać mdłości, jako i ja czynię -.-
K:Justin jesteś niesamowity
J:Shawty to samo mogę powiedzieć o tobie.
Mwahaha, te rhomantyczne zwroty... bo przecież każda “nastolatka” chce, żeby zwracać się do niej per “laska” -.- (dla niewiedzących: shawty)
Słuchaj za jakieś 30 minut mamy samolot do LA .
W tym momencie już się zorientowała, że chyba śni albo ją pojebało, czy jeszcze nie?
K:Jak to my ?
J:No ja i ty.Lecimy do mojej mamy na obiad
Grzeczność lvl hard: wymieniać siebie przed osobą towarzyszącą w opisywaniu wykonywania czynności ^^
K:Znamy się zaledwie 1 dzień i nawet nie wiesz jak mam na imię .
KURNA, WRESZCIE KTOŚ TO ZAUWAŻYŁ.
J:No faktycznie a więc . Jak masz na imię ?
No faktycznie a więc? Co to ma być? Jakaś awangarda? Teraz będziemy pisać: “Co byś zjadł na kolację może?”, albo: “O której to się wraca do domu fistaszek?”?!
K:Jestem Kate *zaśmiałam się *
A ja Justin *popuściłem w spodnie*
J:A więc moja droga Kate to zgodzisz się ? Proszę no !
*Podaje “no” na tacy. Po chwili namysłu wali Justynkę tacą w łeb* Jakże można tak skrajnie nie umieć pisać?!
K:Zgoda niech ci będzie !
Ugh. Ja już tego nawet nie skomentuję.
J:Tak ! Okej trzeba się zbierać na lotnisko za niecałe 20 minut mamay
Mamay? Na maj?!
samolot zawiozę cię do domu spakuj się i zaraz po cb przyjade
Wyobraźcie sobie człowieka, który w zdaniu skraca słowa i mowi “cb”, “tb”, “wgl”... tak, ja też twierdzę, że to wygląda dziwnie ^^
Wyobraźcie sobie człowieka, który w dwadzieścia minut zawozi dziewczynę do domu, pozwala jej się spakować i zdąża na samolot. Poza tym domyślam się, że leci prywatnym lotem, jeśli tak szybko zorganizował miejsca, więc to i tak nie ma sensu.
K: Okej dozobaczenia
A może “K:Okejdozobaczeniakupmifrytkipodrodzechujciwdupękrzyżnadrogę”? -.-
Pożegnaliśmy się i weszłam do domu
Dobra, mamy rozumieć, że jej dom nagle pojawił się na miejscu zdarzenia? Okej, w tym opku nic mnie już nie zdziwi. Głównie dlatego, że się kończy, ale oj tam.
spakowałam rzeczy i akurat podjechał Justin Wsiedliśmy do Auta i pojechaliśmy...
...w pizdu. Nie będziemy tęsknić. Zaraz będą dachować na tych wszystkich kropkach, które wyemigrowały z tekstu.
Ej. Ale tu nie było seksu. A ja chciałam seks ;( *wraca do imadżinów*


Na koniec miły akcent, czyli aŁtorka popisuje się inteligancją i znajomością wyrażeń i interpunkcji ;)

And unfortunatelly... That’s a true story.

4 komentarze:

  1. >> K:Zgoda niech ci będzie !
    >> Ugh. Ja już tego nawet nie skomentuję.

    A ja i owszem, skomentuję ^^
    Albowiem w tym zdaniu mamy przykład użycia łacińskiej składni dativus possessivus. Znaczy to tyle, co "Zgoda niech twoją będzie!". Choć ciągle brzmi to dość archaicznie, możemy domyślać się, że zamiarem autorki było, by w tym miejscu jej bohaterka błogosławiła Justinowi, życząc mu, by na ścieżkach jego życia inni ludzie zawsze potrafili żyć z nim w zgodzie i byli mu przychylni!

    Swoją drogą, ostatnie zdanie wskazuje, że bohaterka została uprowadzona, ponieważ podjechał po nią niejaki Justin Wsiedlismy don Auta, prawdopodobnie mafiozo o korzeniach rosyjsko-włoskich, jak sugerowałoby jego nazwisko...

    A co do pięknej riposty - faktycznie, ciężko komuś ssać, jak się mu nawet do pięt nie dorasta. No, chyba że mały palec u stopy... ^^'

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten 'odcinek' oczywiście mi się podoba, ale chciałabym też napisać ogólnie. Czytam Was odkąd Anix umieściła u siebie link do tego bloga i muszę powiedzieć, iż naprawdę odwalajcie kawał dobrej roboty, pomimo tego, że musicie rzeźbić w gównie. Podziwiam za chęci i dziękuję za wielokrotne 'zrobienie mi dnia'. Nigdy nie myślałam, że będę z utęsknieniem wyczekiwać na coś nawet luźno powiązanego z onetowymi (no, nie wszystkie z oneta, ale wiadomo o co chodzi) opowiadankami trzynastolatek. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisałabym coś długiego, ale... Nie skomentuję *idzie sprawdzić czy umie pluć jak Bieber*

    NN.

    OdpowiedzUsuń
  4. A kiedy nowa analiza? Jeszcze tydzień i miesiąc minie od ostatniej! Co poniedziałek robię obie nadzieję.

    OdpowiedzUsuń