poniedziałek, 9 grudnia 2013

Przekrój społeczeństwa średniowiecznego w obrębie jednego zaledwie muru, czyli o księżniczce zostającej królem

Kochani, poniżej zanalizowane opowiadanko jest słodkie. Zostało przez nas wybrane, ponieważ nie budzi ataków agresji, w przeciwieństwie do wszystkich, które analizowałyśmy poprzednio. Naiwność ałtoreczki jest tak robrajająca, że mamy ochotę się rozpłynąć i pewnie tak by się stało, gdyby nie niesprzyjająca aura. Ta analiza poszła szybko i przyjemnie, bo nie musiałyśmy męczyć się z obrzydlistwami i głupotą. Tak więc w doskonałych humorach zapraszamy do przeczytania opowiadanka o panience o jakże wdzięcznym imieniu Capreille, którym zajmować się będziemy zapewne przez trzy analizy z rzędu ;)

Zanalizowały Kłamliwy Litwin i Carly.





Rozdział I: Pustka w sercu...
I w głowie…


Mała dziewczynka leżała w ślicznej  różowej kołysce. Miała krótkie czarne włosy.
Ta śliczna, różowa kołyska. Nie no, spoko, Bagaż miał stopy, kołyska ma włosy, ja tam nic przeciwko nie mam.
Niebieskie oczy i różowe rumieńce na policzkach. Wyglądała jak aniołek.
Aha, to będzie ten rodzaj ałtoreczki, którą przerastają zdania złożone. Zapowiada się obiecująco -.-’
Spała smacznie w swoim łóżeczku.
A panienka wie, że kołyska i łóżeczko to nie to samo? U bohaterki już widać początki super mocy - umie się teleportować.
Nie miała pojęcia co dzieje się na świecie, w jej domu.
Mam rozumieć, że ten świat był w jej domu? Tak tylko, nic poza tym? Chyba jakaś kolejna część Homestucka się nam tu pisze, panie i panowie…
Nic nie rozumiała. Miała dopiero 2 miesiące…Król ze smutkiem patrzył na nią…Na podłogę spadła wielkia łza..
CHCĄ JĄ DAĆ DO POŻARCIA SMOKOWI?! ;D
Dziedziczka tronu Temperance nie zdawała sobie sprawy, że w przyszłości zostanie królem i będzie rządzić tak potężnym państwem.
Tutaj widzimy, że ałtorka chce się popisać wiedza nabytą ostatnio w podstawówce, wiecie, to, że Jadwiga była królem, a nie królową. Szkoda tylko, że u nas służyło to do podkreślenia, że kobieta nie powinna móc dziedziczyć tego tytułu, natomiast w państwach, gdzie kobieta miała prawa do tronu, nazywamy ją po prostu królową ;3
A także wiedzą nabytą w postaci pojedynczych słówek na dodatkowym angielskim, toteż nazywa królestwo “wstrzemięźliwość”.
Jej rodzice dołożą  wszelkich starań, żeby wychowywała się jak księżniczka, uczyła dobrych manier i nie przejmowała się niczym innym niż sobą.
No, to będzie idealnym materiałem na osobę rządzącą państwem. Trzymajcie mnie, proszę.
W końcu, póki co, czym taka młoda osóbka ma się zamartwiać. Niech rośnie, przeżyje szczęśliwie dzieciństwo,  w wieku 16 lat zasiądzie na tronie.
Dobry Boże. Stylizujemy się na średniowiecze? Niech mi ktoś zatem poda, już nawet nie historyczny, może być z literatury beletrystycznej, przykład wychowywania dziecka w taki sposób? Nie, psychole jak Cersei i Joffrey się nie liczą :D
I taka cała filozofia. Ale, wiadomo, dzięki takiemu zaufaniu może wyrosnąć z niej zadufana w sobie dziewczynka,
lecz nie jest to pewne.
Naturalnie. Może też z niej wyrosnąć zadufany w sobie chłopiec, ale to zadufanie jest oczywiste, urwał.
W końcu jak człowiek ma wszystko to głupieje, no nie? No, ale w tych czasach szajba tak mocno i usilnie nie odbijała i wszyscy jakoś dawali  sobie radę – tak ja myślę.
Źle myślisz. A jeszcze gorzej, że wydaje Ci się, że stosowanie takich wtrąceń w teście literackim jest akcptowalne.
Serio, kurwa, dostajesz Order Rodzica imienia Cersei Lannister. Gratulacje, stara.
Królowa Solonielle siedziała obok swojej córeczki i nuciła kołysankę. Patrzyła na swoją córeczkę i uśmiechała się do siebie. Po kilkunastu minutach podeszła do dziewczynki i ucałowała ją w czółku, poczym wyszła z pokoju, zamykając najciszej drzwi.
Czy Pani Ałtoreczka pisze po jednym zdaniu co tydzień? Bo inaczej nie wyobrażam sobie, jak mogła napisać, że kobieta siedziała obok dziecka, a potem nagle do niego podeszła.
Król Heliot ubrany odświętnie czekał na swoją żonę pod pałacem. Najpiękniejsza bryczka i dwoma kasztanowymi końmi stała obok niego.
Przepraszam, ale jak się stoi końmi? Bo nic innego z tego zdania nie wynika, tylko ze jakaś najpiękniejsza (NA ŚWIEEEECIEEEE) bryczka stoi końmi obok króla xD
Nagle drzwi frontowe się otworzyły i król ujrzał w nich swoją małżonkę. Włosy miała spięte w kok. Oczy pokreślona kolorem szarym i czarnym.
No tak już jest, jak się ma małe dziecko, że czasami jest się czymś pokreślonym, ale przed wyjściem wypadałoby jednak się umyć.
Usta pomalowane najczerwieńszą pomadką.
NAJCZERWIEŃSZĄ NA ŚWIEEEECIEEEE!!! Mam tego dość Oo
Jej sukienka była przepiękna. Koloru zielonego, z koronkami, które były w różnych kolorach beżu oraz rękawy, długie, białe z seledynową kokardą.
To to kurna piękna w chuj Oo Nie założyłabym czegoś takiego nawet, jakby mi dopłacali.
Na dłoniach miała jedwabne rękawice, a na nogach brązowe pantofle.
Wiecie, takie gigantyczne rękawice, jak do pracy, tylko zrobione z jedwabiu xD
I takie chodaki. Piękne.
- Moja królowo-powiedział król. – Wyglądasz prześlicznie.
-Ach mój panie… – rzekła Solonielle uśmiechając się. – wszystko dla ciebie.
- Moi najdrożsi - rzekła Litwin, powabnie unosząc drobną dłoń do jasnej skroni - gadacie jak pieprzone niedorozwoje.
- Wiesz, Niel,- zwrócił się do niej- to nie nasz ostatni wypad na imprezkę.
Ostatni raz miałam wrażenie, że to, co właśnie przeczytałam po prostu NIE MOGŁO zostać napisane, kiedy analizowałyśmy imaginy z One Direction ;_;
– dodał król pokazując ręką w stronę karocy. – To, że mamy Caprielle
Hahahhaha, ta dziewczynka jest skrzyżowaniem caprese i tagiatelle? Nie no, ja też lubię włoską kuchnię, ale bez przesady ;D
nie ogranicza nas do siedzenia w domu.
Ta, bo król i królowa zawsze zajmowali się swoim dzieckiem dzień i noc.
Królowa posmutniała. Odwróciła się i spojrzała na swój dom. W jej oczach pojawiły się łzy. Spuściła głowę.
Ale że co? Słuchajcie, oni serio chcą ją dać do pożarcia smokowi ;3
Nie spojrzawszy na swojego męża odwróciła się i podreptała do powozu. Stanęła w wejściu i krzyknęła wymuszając uśmiech:
- Jeśli się nie pospieszysz pojadę bez ciebie!
Heliot pobiegł do karety i razem pojechali na wschód…
Bo tam musi być jakaś cywilizacja?
Bowiem prócz Temperance istniało sąsiednie królestwo – Moonlight (Munlajt) położone niedaleko.
No nie wpadłabym na to, że istniało coś poza wspaniałym królestwem wstrzemięźliwości (seksualnej).
Musiała też istnieć dietetyczna wersja grzybów mun



Godzina drogi karetą, co to dla króla jest? Wsiądzie i pojedzie…W tym momencie trzeba współczuć koniom…W końcu taki ich żywot i takie wychowanie – służą ludziom…
Właśnie takie momenty skłoniły nas, żeby wziąć się za tę analizę. Spójrzcie, to jest tak słodkie, że nawet nie musimy nic komentować. Po prostu czytajcie i napawajcie się ;3
One przynajmniej mają co jeść. Ale nie przeżyłyby mroźnej, łotewskiej zimy. Takie jest życie.
Nastał wieczór…Królowa z królem przyjechali do pałacu w Temperance. Wspomnę jeszcze, że nazwa ‘Temperance’ odnosi się do całego państwa.
No nieee, nie zorientowałam się, myślałam, że to “w”, sugerujące, że ten pałac się gdzieś znajduje, tutaj państwo/królestwo, jest dla picu -.-
Czyli to nie tylko pałac, ale i ogromne domy, budowle oraz małe chateczki otoczone grubym i ogromnym murem.
Khe, jednak aŁtoreczka nie popisała się szczególną uwagą na lekcjach historii, jako że zazwyczaj w obrębie muru nie było żadnych chatek, jeśli wciąż chcemy pozostać przy średniowieczu…
Z tego właśnie słynęło Temperance… Z  potężnych murów i fosy z krokodylami…oczywiście z tymi krokodylami przesadziłam. To nie czasy Kleopatry.
Nie no, jaha, bo przecież tylko Kleopatra mogła mieć krokodyle w fosie. Teraz się już takich nie robi, tylko chińskie podróby, wiecie, za czasów despotyzmu było lepiej... -.-
Powróćmy…
Na ziemię.
Heliot i Solonielle poszli wcześniej spać.
Wcześniej niż kto?
Jednak królowa nie mogła zasnąć męczyły ją koszmary.  Po kilki godzinach snu wstała i spojrzała na księżyc.
>nie mogła zasnąć
>po kilku godzinach snu
DECIDE.
Była pełnia. Założyła szlafrok i zeszła na dół. Wyszła na taras. Otaczał go piękny ogromny ogród, z małym, ale pięknym lasem.
Ogród z lasem? Ohoho. No to burżuazja się szerzy… -.-
Królowa Temperance poszła przed siebie. W pewnej chwili stanęła. Usłyszała wycie wilków. Przestraszyła się…Udała się do pałacu…
Zdania proste. Zdania proste WSZĘDZIE.
Tak jest bardziej dramatycznie, sama rozumiesz.
Nastał ranek. Król obudził się. Przetarł oczy, wyciągnął się.
Skąd się wyciągnął, z szafy?
Parę minut poziewał. Nie zastał żony w łóżku. Jej piżama leżała obok.
„Uuuu” – pomyślał król.”Może jeszcze zastanę ją w łazie…”
Ej, to celowo ma być zabawne? Bo ja chichoczę jak głupia ;D
Gwałtownie się zatrzymał. Spojrzał w stronę Caprielle. Podszedł do niej. Ona smacznie spała.
Ałtorka wyobraża sobie, że pary królewskie sypiały w jednym pokoju z dzieckiem? Pocieszne. Poza tym, to dziecko nic nie robi, tylko śpi! Rozumiem, że przyszła Mary Sue nie może jeść, bo jedzenie oznacza robienie kupki?
Pogładził ją po policzku i ucałował. Nagle zauważył skrawek pergaminu. Leżał w kołysce obok jego córki,.
W sensie król leżał w kołysce? Tak to jest, jak się żadnych spójników nie stostuje -.-
Rozwinął go i zaczął czytać:
„Kochanie, wybacz, ale musze cie opuścić. Nie pytaj dlaczego… Po prostu muszę. Nie wiem, czy kiedykolwiek wrócę. Mówiłam ci , że ten czas nadejdzie…
                                                                     Wybacz…Kocham Cię…
Solonielle…
Tyle… Wielokropków… To mnie przerasta… Dłużej tak nie mogę… Odchodzę… Może tu wrócę… Jak Litwin mi każe…
Carly…


Ale żeby po swoim imieniu wielokropek dawać, to już solidnie przykurwionym być trzeba xD *umiera ze śmiechu*
Król zdenerwowany zgniótł kartkę i rzucił ją w kąt. Nie przeczytał jednego zdania:
„Opiekuj się naszą  córką …Dywizja Lanclache ‘iego”
Rozumiem, że rzeczona dywizja chce, by król zaopiekował się ich córką, jednocześnie dając mu delikatnie do zrozumienia, że kwestia ojcostwa księżniczki jest dyskusyjna?


Rozdział II: Caprielle - księżniczka wielkiego imperium


Młoda dziewczyna siedziała pod wielkim dębem. Była wczesna pora dnia. Panienka czytała jakąś książkę.
Nie każda młoda dziewczyna to panienka. No wiecie, jak z kwadratami i prostokątami ;3
Miała czarne włosy i niebieskie oczy.
Książka. Coś włochate dziwnie przedmioty w tym królestwie bywają Oo
Była szczupła. Wyglądała na około 16 lat, jak nie mniej.
Jak nie mniej, to co?
W królestwie Temperance właśnie panowała wiosna.
W królestwach ościennych panowała jesień, bo inaczej królestwo wstrzemięźliwości byłoby zbyt mało true.
Dąb, pod którym siedziała dziewczyna okrył się drobnymi zielonymi listkami.
Okrył się nimi ze wstydu, że musi występować w opku?
Wokół rozciągała się polanka, na której leżał dywan kolorowych kwiatów.
Kolorowe kwiaty wytoczyły już trzeci proces przeciwko rozciągającej się polance w sprawie kradzieży dywanu.
Bratki, młode różyczki, tulipany, krokusy i lilie ozdabiały go tak, że polanka wyglądała bajecznie.
No widzicie? To nie jest dywan Z KWIATÓW, to jest dywan KWIATÓW.
W słońcu mieniły się krople rosy. Młoda, soczysta trawka otaczała dąb. Jednak na polance nie  rosło tylko jedno drzewo. Po lewo rozciągał się las, piękny i bardzo gęsty.
Cóż, albo las rozciągał się AŻ PO LEWO, albo na polance jednak rosło tylko jedno drzewo. Swoją drogą pomysł lasu na polance jest uroczy.
Słońce próbowało przebić się przez gałęzie i korony drzew, jednak nie udawało mu się.
Nagły spawn w Mrocznej Puszczy, czy coś mnie ominęło…?
W lesie rosły jeżyny, poziomki i różne dzikie kwiaty.
Dwa powyższe zdania wydają mi się być ze sobą sprzeczne, ale takie prawa świata przedstawionego, że jak ałtorka chce, by roślinki rosły bez światła, to rosną, bo kto im zabroni :)
Mgła jeszcze nie opadła, ale nie była taka gęsta jak to zawsze o poranku bywa.
Teraz wyobraźcie sobie ałtoreczkę, która wstaje rano, a tam nie ma żadnej mgły. Toż ona by się chyba zabiła! o_O
Po prawo od dębu znajdowały się drzewa owocowe: jabłonki, śliwy,  grusze, drzewa brzoskwiniowe, orzechowe oraz krzewy i winorośle: porzeczki, maliny, jeżyny oraz winogrona.
Czyli mamy dąb na polance, las na polance, sad na polance, tylko gdzie w takim razie, ja się pytam, jest polanka? ;D
Dalej na wschód pasły się zwierzęta hodowlane: krowy, byki, owce, prosiaki oraz ptactwo: kury, bażanty, gęsie, kaczki.
Już widzę, jak krowy pasą się razem z bykami… No i ptaki z świniami, choć tym razem nie chodzi mi o krzyżówki. I jakim do chuja ciężkiego pana cudem zwierzęta hodowlane pasą się w lesie?
Prócz tych zwierząt żyły w lesie sarenki, jelenie, żubry, dziki, zające, różne ptactwa i owady.
Różne ptactwa. RÓŻNE PTACTWA. Jeżuś malina, liczba mnoga od liczny mnogiej, niech ktoś mnie trzyma, Martix mi się wali ;-;
Where is your god now? ];->
Na zimę leśnicy z pałacu i  miasta dokarmiali leśne zwierzęta i ptaki.
Nie. Przed zimą na nie polowali, a potem sami i tak przymierali głodem na przednówku, więc nie mieli czym ich dokarmiać.
Nie no, przecież to jest takie bogate królestwo. Pewnie było ich stać na przekupienie przyrody i produkowanie żywności w zimie.
Pałac wyglądał niezwykle okazale. Zmienił się przez te ostatnie 16 lat.
Wcześniej przypominał ruderę. Pewnie dlatego ta królowa cośtamzesłońcemnielle zwiała.
Krzaki róż urosły o parę metrów. Sięgały już do połowy północnej wieży, która miała z 30 metrówwysokości. Kwiaty obrosły bramę wejściową. Mury zostały wzmocnione, ponieważ burza w ciągu ostatnich sześciu lat dała się we znaki.
Jedna i ta sama burza od sześciu lat? Może powinni zbudować sobie kamienną kopułę, a nie mur Oo
Pałac, jak to pałac był ogromny, miał mnóstwo pokoi i pomieszczeń, aż nie dało się ich wszystkich policzyć.
Nie no, ale tak serio? Ona naprawdę myśli, że pałace tak sobie stały? Nikt nimi nie zarządzał? A komnaty, to się tak gubiły i czasami się do nich wpadało? I w ogóle, to to jest pałac czy zamek? Bo budowla obronna, otoczona zabudowaniami miejskimi wygląda mi na zamek, ale jest dość konsekwentnie nazywana pałacem… Nic nie rozumiem :(
Przejdźmy do miasteczka położonego naprzeciw zamku.
A, no i ta konsekwencja poszła się kochać. To znaczy, że ałtorka w tym wypadku też nie wie o czym raczy pierniczyć :)
Boże, ona tak cały czas informuje, o czym zamierza pisać, że ja się spodziewam w dialogach “Przejdźmy do tego, co powiedział król”, a potem “A teraz to, co odpowiedziała Capresetagiatelle:” -.-
Było ono oddzielone murami, jednak zawsze można było wejść do pałacu, kiedy się chciało porozmawiać z królem na jakiś temat albo miało się jakiś problem.
Przepraszam, skończył mi się papier toaletowy, czy mogę prosić o audiencję…?
Nie selekcjonowano ludności ze względu na majątek, dlatego w królestwie żyło się dobrze, nikt się nie buntował i było jak w bajce.
No, poza tym, że dość szybko zbuntowaliby się bogaci, bo co to jest za pomysł, by król poświęcał równą część czasu osobie, która może mu pomóc przetrwać zimę, jak i osobie, która nie może mu pomóc w niczym, a tak poza tym, to nie ma czegoś takiego jak brak podziału ze względu na majątek, chyba, że zabroni się wydawać pieniądze na stroje lub na straż czy na służących, a to już by była po prostu odwrotna dyskryminacja. Just sayin’
Domy usytuowane były wzdłuż uliczek, które wykopane było linią ciągłą. Wiadomo arystokraci swoje domy mieli wybudowane blisko pałacu, a nowo przyjezdni i chłopi wraz z mieszczanami żyli bliżej murów.
No, kurwa, a pola i zagrody to pewna na balkonach mieli Oo
Jednak nikomu nie pozwalano mieszkać za blisko murów lub pod samymi murami, ponieważ chodziło o bezpieczeństwo ludzi. Gdyby wróg zaatakował mieszkańcy straciliby swoje domostwa.
Nie, nie. Gdyby wróg zaatakował, to mieszkańcy i tak straciliby domostwa, a wraz z nimi zapewne życie, majątek, rodziny, wolność, niepotrzebne skreślić. Nie pozwala się budować przy murze, żeby domy nie przeszkadzały w laniu na wrogów wrzącej smoły i nie pomagały atakującym wspiąć się na mury. Tak, możecie właśnie uznać dzieciństwo ałtorki za zniszczone.
Stracili by też wieszak, biżuterię po matce, babce i przyjaciołach...
Tyle o królestwie. Zacznijmy opisywać życie naszej księżniczki.
Caprielle wstawała o 7, śniadanie jadła o 8, bo musiała się ubrać, a to zajmowała jedną niepełną godzinę. Zapięcie gorsetu, włożenie halki, koszulki i dopięcie różnych kokardek i wstążeczek.
Niezbyt formalny ubiór, jeśli do bielizny przyczepiała kokardki tak ot.
Nie mówiąc o ułożeniu włosów. Księżniczka zawsze się spóźniała na śniadanie, to był jej zwyczaj od 9 roku życia, ponieważ, gdy była mniejsza przynoszono jej posiłki do łóżka.
Jak wyhodować niedorozwoja, lekcja pierwsza i, coś czuję, nie ostatnia.
Musiała się oduczyć i powiodło je się nieźle. Tak więc, śniadanie jadła na szybko. Potem chodziła się uczuć.
Ukłuć.
Nie tylko liczenia, przyrody i historii wraz z geografią, ale również reguł panujących na zamku, ładnego wysławiania się, tańca, jedzenia sztućcami, co sprawiało jej trudność.
Zwłaszcza jedzenie sztućcami. Do dziewiątego roku życia miała taki zwyczaj, że wpakowywała mordę w talerz i szarpała jak Reksio szynkę.
Niestety każdy by się mieszał, jeśli przed sobą miałby 6 par sztućców, 4 talerze, 4 kieliszki, parę serwetek i mnóstwo potraw.
Tak, tak. A jak już tak bardzo stylizujemy się na to nasze ukochane średniowiecze, co później poznacie dodatkowo po tym, że do gry wejdą elfy, a fantasy no to już tylko średniowiecze moze być, to należałoby zaznaczyć, że przed księżniczką leżałaby drewniana miska, łyżka i sztylet do krojenia mięsa.
Na bal księżniczka szykowała się już od 2 lat.
Pewnie i tak nie zdąży ułożyć fryzury, w końcu to tylko dwa lata czasu Oo

Miała to być najważniejsza uroczystość w jej życiu. Bowiem poznawała kawalerów z sąsiednich państw i miast, aby potem wybrać swojego ukochanego. Wybór był okropnie duży, a każdy chłopak co jeden, to ładniejszy. Nie mogła się zdecydować, czego nie można jej się dziwić, bo kawalerów było z dwudziestu, a każdy w podobnym jej wieku, bogaty, przystojny i dżentelmen.
Tak, tak, wcale ojciec nie powinien jej kazać poślubić najbardziej wpływowego. A jak już dawali jej wybór, to może najpierw powinni nauczyć ją, że jeśli ma się potem sama utrzymać się na tronie, to potrzebuje dużo pieniędzy?
Nie mógł jej nikt doradzić, bo matki nie było przy niej. Ojciec powiedział, że wyjechała, ale ona nie umiała w to wierzyć. Skoro wyjechała, to czemu nie przyjechała?
Korki były…
Kogo podróż trwa szesnaście lat, i ta osoba nie daje znaku życia?
Księżniczka pokładała nadzieję, w to, ze jej matka nadal żyje, jednak nie była tego taka pewna.
Droga ałtoreczko, nie da się pokładać nadziei w coś :)
- Córeczko, jak zwykle jesteś spóźniona! – krzyknął starszy mężczyzna, niezwykle przystojny, jak na swój wiek, ubrany bardzo elegancko i  bogato.
Analizując realia i tak dalej, jestem zdania, że król powinien był dorobić się dziecka w wieku nie późniejszym, niż 20 lat, i mówię to tylko dlatego, że nie chcę za bardzo gorszyć dzieci takich jak ałtoreczka. Także gdyby w czasie, kiedy dzieje się akcja miał lat 36, to zaiste byłby stary jak świat.
Stał w drzwiach wejściowych do pałacu.
- Och tato, zaczytałam się w książkę Pt. „Życie niesfornej chłopki” Maili ve Brorn[Majli we Brorn] Tato jest to piękna książka, opowiada o biednej dziewczynce, która zgubiła się i uznano ją za księżniczkę. Potem jednak zrezygnowała z korony i wróciła do rodziców. – zamarzyła się czarnowłosa dziewczyna.
No jeszcze mu rozprawkę, kurna machnij… na pięć argumentów. A potem je obal.

A w ogóle to przed chwilą było, że zaspała, nie? Także, mała kłamczucha z tej naszej księżniczki!
Caprielle, bo tak miała na imię córka króla Heliota, księżniczka Temperance, nie mogła oprzeć się książkom. Kochała czytać, kochała przyrodę i interesowała się wszystkim co jest związane z  królestwem. Wykazywała się wielką wiedzą i nieraz wyręczała ojca w obowiązkach.
A jedynym je problemem było, że wciąż nie umiała opanować jedzenia sztućcami? Trzymajcie mnie, bo się przewrócę ze śmiechu ;D
Król był z niej niezwykle dumny, jak to ojciec, miał słabość dla swojej córeczki.
- Wiesz co, Caprielle, będziesz wspaniałym królem – powiedział Heliot przytulając swoją córeczkę.

- Och, tatusiu, wołałabym zostać królową. Żoną króla, a nie prawowitym władcą. Znasz mnie… Co z tego, że wiele wiem, jednak nie umiem tego wykorzystać…
No tak, na przykład nie zdajesz sobie sprawy z tego, że skoro masz pełne prawo sprawować władzę w państwie, to powinnaś być tytułowana królową tak czy inaczej. Chociaż to akurat chyba nie jest twoja wina.
- Kochanie, nie zgadzam się z tobą. – uciekł z uścisku i położył jej ręce na ramieniu.
Obie ręce, na jednym ramieniu. A potem wgniótł ją w ziemię.
Pochylił się i powiedział:
- Moja droga, będziesz władcą Temperance, zastąpisz mnie i nasze państwo się rozrośnie. Dobrze kochanie? – król zmarszczył czoło.
Caprielle nie spojrzawszy na niego odpowiedziała ciche „Tak”.
- Dobił mnie ten dialog - stwierdziła Litwin, po czym powiedziała:
- Był bez sensu, tak w gruncie rzeczy, bo przecież czy ten król właśnie gadał sam do siebie?
“Chyba tak”, potwierdziła cicho.
Najlepsze. Podsumowanie. EVAH.
W końcu zadaniem córki króla było zostanie następnym władcą jakiegoś państwa.
Taka rola prypadła Caprielle, jednak ona nie była za bardzo zadowolona z takiego losu. Ksieżniczka wolałabyć wolna, nie mieć obowiązków i niczym się nie przejmować.
^Tak jakby ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości co do tego, że ona nie jest dobrym materiałem na władcę.
Jednak nie było rady – musiała zostać królem Temperance…




Rozdział III: Przygotowania do balu i pierwszy kandydat.


Caprielle patrzyła na przygotowania do wielkiego balu. W sali tronowej poustawiano stoły,
Trzymajcie mnie…
które okryte były lnianymi obrusami i przystrojone pięknymi kwiatami. Pośrodku sali ułożono cztery piękne, czerwone dywany. Brakowało krzeseł, ale służba poprzynosiła już fotele czyli miejsca dla VIPów.
Szczerze powiedziawszy, ja już mam wrażenie, że z gadaniem, że to jest średniowiecze, to zaczynamy brzmieć śmiesznie. Problem w tym, że pani ałtorka naprawdę wprowadzi tu elementy fantasy, poza tym mówiła o chłopach i mieszczanach, tak więc nadal sądzę, że to właśnie ta epoka jest najbardziej prawdopodobna :(
Mówiąc między nami dla kawalerów starających się o rękę księżniczki.
Jak dla mnie to te wipy całe mogłyby być między nami, ale ja między mną i aŁtoreczką czuję tylko przepaść intelektualną.
Wspomniałam w poprzednim rozdziale, że było ich wielu, niestety z brakiem mojej dokładności muszę przyznać, że się pomyliłam. Było ich o g r o m n i e   d u ż o !!
Niepotwierdzone info implikują nadmiar emocji i zbyt dużą ilość spacji.
A ponoć dwudziestu ich było. Nie no, ja rozumiem, że dzieciom trudno jest sobie wyobrazić liczby większe niż 100, ale dwadzieścia to nadal nie jest ogromnie dużo!
Lista nazwisk młodzieńców zapełnia ½ .
Nie wiem do końca czego połowę zapełniła ta lista, ale nurtuje mnie jak się rozróżnia nazwisko młodzieńca od nazwiska staruszka? Jakoś innym atramentem się to pisze, czy coś?
Aż strach! Biedna ta Caprielle, jak wybierze nie tego? Takiego, co będzie nie dobry, nie miły lub jakiś wredny i będzie ją zdradzał? Co się wtedy stanie?
Hie hie hie hie xD Łap podręcznik ;x;

O Boże, to była chyba najokrutniejsza rzecz, jaką zrobiłaś w życiu ;(
Całe moje jestestwo jest okrutne! >:D
Wiadomo król stanie po stronie córki, ale nie patrzmy w przyszłość.
No tak, w końcu tylko ma wyjść za mąż i władać państwem, nie patrzmy w przyszłość Oo
Także, mogę stwierdzić, że przed księżniczką nie lada wyzwanie.
Możesz, ale nie musisz. A właściwie, to nawet nie powinnaś była.
W drzwiach frontowych pojawiła się kobieta. Przy kości, niska, była to organizatorka tego przyjęcia.
Eeee? Czyli kto? Król? Królowa? Księżniczka? Poza tym, chyba lepiej byłoby napisać o wydawaniu balu, a nie o organizowaniu przyjęcia?
Może kinderparty, kurwa, od razu...
Miała na sobie bardzo obszerną suknię i przesadnie ozdobioną.
Hmmm, kto by się spodziewał, jak już ałtoreczka używa spójników, to robi to źle.
Koronki, tiule, szale, brylanty, diamenty i tak dalej.
Idealny strój do pracy, idealny.
Jeszcze mi powiedzcie, że to eunuch, a nie kobieta, to już w ogóle przestanę mieć jakiekolwiek złudzenia, że to nie jest parodia Gry o Tron...
Podeszła do Caprielle i zapytała przymilnym, przesłodzonym głosem :
- No i jak moja droga? Zdenerwowana, czy spokojna?
- Mmmm…Nie wiem…za bardzo… – wyjąkała złączając ręce.
No tak. Ma problem z łączeniem słów w zadnia, to chociaż ręce sobie złączy.
- Och, kochana…Przecież to nie twój pierwszy taki bal,
Naprawdę? A od początku opowiadania ałtorka wmawia nam co innego!
KŁAMCA! Uciąć jej język! D:
…*patrzy na swój nick*
*zaczyna spierdalać*
ale wiadomo, tutaj będzie mnóstwo kawalerów, możesz czuć się niepewnie. – rzekła, poczym wrzasnęła  głośno i donośnie,
Aż chyba sobie ze złości tupnę mocno i silno…
że wydawało się, że mówi to ktoś zupełnie inny.  – Co ty do jasnej ciasnej robisz? Róże znajdują się po prawo, a nie po lewo!
Tak oto właśnie nasz kochana księżniczka odbiera staranne wychowanie.
Służka potknęła się o obrus i na podłogę spadły wszystkie bukiety znajdujące na stole.
Służka? Przeca tu rzekomo miało nie być jakiegoś szczególnego podziału i wyzysku?
Organizatorka porwała się do niej, następnie ją zbluzgała, powymyślała wyzwiska,
Hahahhahahahhahahahha! Znaczy, można wymyślać komuś, ale czegoś takiego jak żyję nie widziałam <3
a następnie rozkazała innym posprzątać i zamówić kolejne.
Księżniczka parsknęła śmiechem. Wybrała się do kuchni. Jednak potem zrozumiała, że źle zrobiła, bo w tym pomieszczeniu panował zaduch. Było bardzo tłoczno i ciasno, więc Caprielle
Wezwała sanepid? No co, mnie już nic nie zaskoczy.
o nic nie pytając wyleciała jakby procą strzelił.
O MÓJ BORU, LUDZIE! EWAKUACJA!
Następnie weszła do swojej sypialni, wzięła pierwszą lepszą książkę
Biblioteka zgubiła się już w poprzednim stuleciu.
i wybiegła z pokoju, ponieważ panował w nim taki bałagan, że wszystko leciało na ziemię. Pokój był przepełniony sukniami i biżuterią.
Także powyższe wsypywały się oknami i drzwiami. Ja ona nie będzie miała co ubrać na ten bal, to mnie nie wińcie...
Księżniczka nie chciała nikomu przeszkadzać i wyszła z zamku. Usiadła pod dębem, ale nie mogła wytrzymać hałasu panującego w wieży północnej, więc wybrała się do miasta.
Jej naprawdę nikt nie pilnuje? Czy w tym królestwie żyją same ułomy, które nie wiedzą ile możnaby za taką księżniczkę zgarnąć okupu? Poza tym, szlajanie się samej niewiadomo gdzie jest bardzo dobrym sposobem, by w ogóle nie wyjść za mąż -.-
Przekroczyła mury zamku.
Na szczudłach.
Słońce uderzyło ją ciepłem.
JEB!
Slap the shit outa biatch!



Na niebie nie było widać ani jednej chmurki. Sfera niebieska była niezwykle błękitna.
Ciemnowłosa poszła przed siebie. Minęła uliczki. Co chwilę jakiś z mieszkańców kłaniał się. Ona odkłaniała się i szła dalej. W końcu znalazła jakieś przytulne miejsce, z dala od ludzi. Panował tam mrok. Nie było sporo widać, ale gdy się zbliżyło do fontanny pośrodku można było zobaczyć cały rynek.
Ona znalazła przy rynku miejsce oddalone od ludzi? No jak to jest możliwe? ;_;
Księżniczka usiadła obok fontanny, na ławce i zaczęła czytać.
Tak w ogóle to, czy ałtorka nie mogłaby wykazać chociaż tyle obycia, by wiedzieć, ze młode panienki spędzały czas ze starszymi damami, i poświęcały go głównie na szycie? Z tej całej księżniczki pożytek byłby tylko, gdyby rzeczywiście umiała przygotowywać jakieś włoskie potrawy.
Mogę ją jeszcze raz slapnąć podręcznikiem? MOGĘĘĘ? ;-;
Nagle rozległ się krzyk jakiejś dziewczyny. Dziewczyna poderwała się z ławki i pobiegła w tym kierunku.
Ta sama, co krzyczała? No nie, kolejna boChaterka z rozdwojeniem jaźni? Ja już nie wyrabiam...
Nic nie widziała, więc wróciła
Po okulary?
na miejsce. Droga powrotna zajęła jej 20 minut.
Ona się czołgała, wracając, czy co? Raczej sobie nie wyobrażam miasteczka, znajdującego się w obrębie muru, w którym możnaby iść w linii prostej przez dwadzieścia minut i nie dotrzeć z jednego końca na drugi. No, chyba że po prostu wpadła na dużo osób którym należało się odkłonić.
Jednak w mroku ujrzała zarysy jakiejś postaci. Podeszła bliżej.
Jak zginąć w dwóch prostych krokach, część pierwsza z wielu…
Coś poruszyło się. Odskoczyła do tyłu.
- Nie bój się. – rozległ się miły, ciepły, chłopięcy głos. – Nie zjem cię, nie ugryzę i tak dalej.
Księżniczka zawahała się, ale podeszła bliżej.
Jeszcze bliżej? To co, kurwa, ona już na nim stoi?
Chłopak wstał. Był bardzo dobrze zbudowany. Miał jasne włosy i niebieskie oczy.  Był niezwykle przystojny.  Gdy spojrzał na dziewczynę, uśmiechnął się. Na sobie miał elegancką szatę.
Szatę maga?
Księżniczka się zarumieniła, następnie podeszła do chłopca
JESZCZE BLIŻEJ?!
i usiadła obok niego. Wyglądał na około 17, może 18 lat.
- Mieszkasz tutaj? – zapytał nieśmiało.
To był Lockhart.
- Tak.- odpowiedziała cicho dziewczyna.
- Ja tutaj przyjechałem, ze względu na bal. Ponoć księżniczka jest wolna i musi wyjść za mąż,
Wtedy będzie szybka.
dla swojego królestwa.
A z tego, co ja czytałam wcześniej, to chyba bardziej dlatego, że taką ma zachciankę.
- Tak. – odpowiedziała jeszcze czerwieńsza księżniczka. Teraz jej twarz była koloru cegły.
- Myślę, że wygram tą dziewczynę.
A, co mi tam... TĘ dziewczynę. TĘ. A już mi się wydawało, że przestałam zwracać na to uwagę.
– rzekł pewny siebie. – Wiesz, gdybyś miała wielkie królestwo i była bogata, to na pewno król nie na marne pokładał by swoje nadzieję w tobie. Mój ojciec dobrze zna Heliota. Mam nadzieję, ze księżniczka jest ładna. Bo z tego co słyszałem, to myślę, że będzie ona dobrą żoną.
Litwinku, rozumiesz tę wypowiedź może? Bo ja nie :(
Z tego wynikałoby, że jeśli jest się bogatym, to ktoś ma nadzieję, że będziesz dla niego oparciem, ponadto, że jeśli zna się króla, to księżniczka może być ładna, a jeśli jest ładna, to będzie dobrą żoną. Czy coś. K?
Caprielle miała różne myśli.
Jak większość ludzi. To takie miłe, że Mary Sue zniżyła się do poziomu plebsu!
Z jednej strony chłopak wydawał się miły i uprzejmy, z drugiej był trochę zbyt pewny siebie.
- Wiesz skarbeńku, dziewczyny lecą na mnie. Muszę je odganiać. Miotłą. Chcę ją poznać i zobaczyć, czy warto. W każdej chwili mogę mieć inną.
No cóż, w tamtych czasach bogacze mogli mieć inną w każdej chwili niezależnie od wyglądu. Ech, co ja gadam, w obecnych czasach również -.-
Księżniczka wzburzona wstała. „Jak on tak może mówić?” – pomyślała.
- Jak chcesz wiedzieć, jak ona wygląda, jak się zachowuje to spójrz przed siebie.
Chłopak zrobił zdziwioną minę.
Bo spojrzał przed siebie i zobaczył ścianę? Jak się siedzi obok kogoś, a potem wstanie, to nie implikuje to automatycznej teleportacji face to face.
- Nazywam się Caprielle. – rzekła stanowczo księżniczka.
Caprese Tagiatelle Spaghetti Napoli Panna Cotta, gwoli ścisłości.
Wyszła z cienia i stanęła przed chłopakiem.
Uhm, tak. Powiedz potencjalnemu kandydatowi na męża, że włóczysz się samotnie po wiosce. Możesz też do tego dorzucić, że jesteś kompletnie niewychowana, a twoje damy dworu zjadły krokodyle. Potem tylko poczekaj, aż on opowie o tym innym i przyszłość masz generalnie załatwioną.
Następnie gwałtownie odwróciła się i poszła w stronę zamku. Kawaler ogłupiały jak but siedział z dziwną miną na ławce…
Dziwna mina objęła kawalera i zaczęła go pocieszać, nie wstając z ławki.
No, czyli koniec ;) Podobała się Caprielle? Piszcie!


7 komentarzy:

  1. Czytam was od jakiegoś czasu i za każdym razem bardzo podobają mi się Wasze analizy. I tym razem się nie zawiodłam, świetna ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. " Sfera niebieska była niezwykle błękitna."
    Ło kurwa, a ja zawsze myślałam, że fioletowa w żółte kropki ;--; Moje życie legło w gruzach.

    Analiza genialna. Podziwiam was za kawał dobrej roboty, jesteście naprawdę świetne ;) Już sam pomysł na bloga jest niezwykle oryginalny. Nie wspominając o tym, że efekty waszej pracy zawsze mnie jakoś motywują i rozweselają.

    OdpowiedzUsuń
  3. To był Lockhart. - To mnie rozwaliło xd
    Ryłam się z tego przez 15 minut, a moja rodzina zaczynała się porządnie martwić, czy nie potrzebuję psychologa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze, jeszcze ]:-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko spoko, ale te analizy w ogóle nie są śmieszne! Kurczę, liczyłam na analizy, po których będę płakała ze śmiechu, a czytając wszystkie te analizy uśmiechnęłam się może parę razy. No cóż, szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  6. wszystko fajnie, pięknie, ale długo trzeba czekać na następne

    OdpowiedzUsuń
  7. No właśnie, od grudnia nie ma żadnej nowej analizy...

    OdpowiedzUsuń